poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Grosz miedziany Stanisława Augusta 1767

Zgodnie z zapowiedzią rzuconą na końcu poprzedniego postu, wielkanocny wpis poświęcony będzie jednej z pospolitszych monet, często jeszcze wykopywanej przez poszukiwaczy skarbów na polskich ziemiach. Jednak nie byle jaki to numizmat, który w znakomitym stanie zachowania - jakże rzadko spotykanym - może osiągnąć wartość grubo ponad tysiąca złotych. Poniżej skromniejszy egzemplarz, jednak z tym, co moim zdaniem jest bardzo ważne - dobrze zachowanymi detalami tarczy na rewersie. Muszę przyznać, że jego sfotografowanie zajęło mi jakieś dwie godziny, a i tak nie jestem w pełni zadowolony z końcowego rezultatu. Robienie zdjęć miedziakom to nadal dla mnie duży problem - nie sprawdza się większość "tricków" ułatwiających stworzenie zadowalającej fotografii monet srebrnych. Jeżeli Czytelnik miałby jakieś wskazówki dla mnie lub też uwagi, co najbardziej przeszkadza mu w poniższym zdjęciu - bardzo proszę o komentarz.

Teraz przystępuję już do prezentacji blaszki, a następnie opowiem o niej krótko i podam kilka liczb. Cieszy mnie bardzo, gdy okazuje się, że na jakimś forum lub w innym miejscu Sieci zlinkowano moje zdjęcie na potrzeby dyskusji służącej identyfikacji monety. Śledzę statystyki bloga i wiem, że to się zdarza. Dlatego postaram się podać trochę użytecznych danych dotyczących tej bardzo popularnej monetki naszego ostatniego króla, obecnej w wielu kolekcjach.

AWERS: 17 - SAR [monogram królewski] - 67

REWERS: 1 GROSZ KRÓLESTWA POLSKIEGO WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO


Za Stanisława Augusta, na mocy ordynacji menniczej z lutego 1766 r., monety miedziane stały się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej istotnym składnikiem systemu pieniężnego Rzeczypospolitej. Już August III uczynił grosze miedziakami, zaś w epoce stanisławowskiej dołączyły do nich trojaki, podczas gdy grosze były bite w bardzo dużych nakładach nieprzerwanie od 1765 do 1794 r. Jedynie emisje z 1771 i 1786 są nieliczne, natomiast wg Radzikowskiego również pewna niewielka ich liczba została wybita w roku upadku Rzeczypospolitej. Rzadkie są grosze z napisami polskimi ("grosz z miedzi krajowey"), wyemitowane jedynie w latach 1786, 1787 i 1788.

Miedziane grosze Stanisława Augusta mają masę 3,90 g i średnicę 21 mm. Z funta kolońskiego miedzi (467,6 g) bito 120 monet. Na awersie widnieje ukoronowany monogram królewski "SAR" - Stanislaus Augustus Rex - zaś na rewersie ukoronowana okrągła tarcza pięciopolowa ze zdwojonymi godłami Korony i Litwy oraz herbem Ciołek Poniatowskich, opleciona delikatnym motywem roślinnym. Pod nią widzimy literę "g", która była w pierwszych latach emisji znakiem barona Piotra Mikołaja Gartenberga. Była to postać nietuzinkowa - Kałkowski pisze o nim, że współzarządzał mennicą miedzianą Augusta III w Gubinie nad Nysą, bijąc m.in. mnóstwo kiepskich szelągów i mieszając się w malwersacje finansowe z królewskim ministrem Brühlem. Skazany na karę śmierci, wykupił się za 20 tys. talarów. Najwyraźniej sprawiło to, że za panowania Stanisława Augusta uznany został za świetnego kandydata na zarządcę mennic nowego monarchy...

Zgodnie z sugestią, która pojawia się w katalogu trojaków Igera, małą literą "g" znaczono monety bite w miedzianej mennicy w Krakowie, którą zamknięto w 1768 r. po zajęciu jej przez konfederatów barskich. Natomiast wielką literę "G" w latach 1765-68 umieszczano na monetach emitowanych przez mennicę w Warszawie. Spotykane na monetach późniejszych roczników oznaczenia należą do mincmistrzów Mennicy Warszawskiej: Antoniego Partensteina (AP) i Efraima Brenna (EB). Od 1792 r. pojawia się oznaczenie "MV".

Jaka była siła nabywcza prezentowanej monety? Za Kałkowskim podaję przykład ceny z 1779 r.: funt (niecałe 0,5 kg) schabu oznaczał wydatek 7 groszy miedzianych. Bito również drobniejsze monety miedziane - półgrosze i szelągi, również z królewskim monogramem przedzielającym datę na awersie oraz napisem polowym na rewersie.

2 komentarze:

Gabriel Kurczewski pisze...

Witam,
interesuje mnie czy można zidentyfikować monety wykonane z miedzi węgierskiej dostarczanej przez Stanisława Prokopowicza z Lubowli?

Unknown pisze...

Ależ oczywiście, że można! Miedź węgierska w przeciwieństwie do krajowej jest o 0,003% bardziej czerwona, do tego jej gęstość to 8,960000000008 g/cm³, a polskiej 8,960000000003 g/cm³, nie mówiąc już o temp. topnienia niższą o około 0,0000000000000504 st. C. A i nasi złomiarze bardziej cenią sobie tą zagraniczną - ale to chyba logiczne. Pozdrawiam!