Jak można krótko scharakteryzować prezentowaną niżej niezwykłą monetkę? Jest to tetradrachma attycka wybita w drugiej połowie V w. przed Chr., a więc w epoce klasycznej, obejmującej m.in. okres działalności Peryklesa. Waży ok. 17 g (czterokrotność drachmy, która w systemie eubejskim, przejętym przez Ateny i okalającą je Attykę, ważyła 4,3 g), a więc - przy średnicy nieprzekraczającej 23 mm - jest to dość masywny, gruby kawałek srebra. Na awersie widnieje opiekunka miasta, bogini Atena, zaś na rewersie odciśnięto stempel o kształcie zbliżonym do kwadratu z sową, atrybutem boginii i symbolem Aten, oraz na lewo od niej gałązką oliwną i sierpem Księżyca. Monetę musiał uszkodzić przed wiekami jakiś kupiec, prawdopodobnie sprawdzając, czy jest w całości ze srebra - barbarzyńca jakiś to chyba musiał być, bo jak można wątpić w autentyczność monety tak kunsztownie wybitej? Ale może wiedza i wyobraźnia mnie zawodzą, a powody dla takiego czynu jednak istniały.
AWERS: beznapisowy

REWERS: ATEŃCZYKÓW

REWERS: ATEŃCZYKÓW
Skoro już tak chwalę się nowym nabytkiem, który dzisiaj przybył do mnie z USA (aukcja Classical Numismatic Group), i który był dla mnie osiągalny finansowo właśnie dzięki wspomnianemu wyżej aktowi wandalizmu, wypada chociaż nieco zarysować obraz mennictwa epoki. Temat to przebogaty, a że odcinki - jeżeli w ogóle pojawią się następne - będą ukazywać się rzadko, trzeba go jakoś syntetycznie wyłożyć. Zacznijmy od tego, że Greków można uznać za twórców monety (pomijam tutaj odległe Chiny). Prawdopodobnie zaczęto bić pierwsze monetki z elektronu (naturalny stop srebra i złota) w kształcie fasolki w Lidii u wybrzeży Azji Mniejszej w końcu VII w. przed Chr. W Grecji właściwej monety zaczął emitować prawdopodobnie król Argos Fejdon na wyspie Eginie, położonej w Zatoce Sarońskiej między Attyką i Peloponezem.
Później już nastąpiło szybkie upowszechnienie monety w całym świecie greckim. W wielu miejscach zastępowano nią wcześniej używane płacidła, tj. żelazne rożny. Od nich wywodzi się nazwa drobnej monety - obola - zaś od wyższej "jednostki" monetarnej, pęku sześciu rożnów, który można było wziąć w garść, pochodzi określenie drachma. Ukształtował się system złożony z wielokrotności i frakcji drachmy i obola: dekadrachmy (dziesięciokrotność drachmy), oktodrachmy (ośmiokrotność), hexadrachmy (sześciokrotność), tetradrachmy (czterokrotność), didrachmy (dwukrotność), hemidrachmy (połowa), tetrobole, triobole (trzykrotność obola, równa hemidrachmie), diobole (dwukrotność), trihemiobole ("praprzodkowie" naszych półtoraków - półtorakrotność), tritemoriony (3/4 obola) i hemiobole (1/2 obola).
W świecie greckim działały setki mennic, posługujących się różnymi standardami wagowymi - nie obowiązywała jedna masa drachmy, funkcjonowało kilka systemów. Po wczesnym okresie elektronowym dominowało zdecydowanie wykorzystanie srebra. To, co zdumiewa w antycznych monetach greckich, to różnorodność stosowanych na nich wyobrażeń. Poza panteonem bogów odnosiła się do symboli miast, często zwierzęcych lub roślinnych, a także do atrybutów bóstw. Mamy m.in. żółwie na monetach Eginy, delfiny okalające głowę Aretuzy na pieniądzu odległych Syrakuz (Sycylia) - w tym na słynnych i przepięknych dekadrachmach z tego miasta - pszczoły na monetach jońskiego Efezu (Azja Mniejsza), poza tym dziki, wilki, jelenie, kraby, kłosy zboża i wiele, wiele innych. Gdy dodamy do tego jeszcze motywy erotyczne, wyobrażenie amfory czy Labiryntu, to... stanowczo nie wyczerpiemy bogactwa wizerunków antycznej monety greckiej.
Monety z okresu klasycznego są często okazałe i masywne (17 g tetradrachmy robi swoje - zasobne były złoża kruszców w tamtych czasach w basenie Morza Egejskiego, m.in. w Laurionie, eksploatowane przez Ateńczyków), a do tego niezwykle kunsztowne: sówka ateńska z okresu hellenistycznego niestety nie dorównuje pod względem artystycznym swojemu pierwowzorowi z poprzedniej epoki. Masywne musiały być również stemple, którymi ręcznie je wybijano - zgodnie z szacunkami badaczy miały one sporą wytrzymałość w porównaniu z naszymi średniowiecznymi i renesansowymi stemplami: z jednego wybijano ok. 20-30 tysięcy monet.
Literatura: M. Mielczarek, Mennictwo starożytnej Grecji. Mennictwo okresów archaicznego i klasycznego, PTN, Warszawa - Kraków 2006.
10 komentarzy:
Nacinanie monet to standard w tamtym okresie. Wydaje mi się, że Grecy - jako bardziej rozwinięci od Barbarzyńców - częściej tak sprawdzali czy mają do czynienia z oryginalnymi monetami, czy też z bezwartościowymi kawałkami metalu, które pokryto srebrem bądź złotem (prostym Barbarzyńców raczej łatwiej było kit wcisnąć). :)
Jeszcze raz gratuluję wspaniałego zakupu!
BCz
Taka ładna i to ma być oryginał? Sprawdzałeś magnesem? ;o) Jakie potwierdzenie Ci na nią dali z NY? Jak poznajecie że to oryginał?
Monetka piękna.
@Bartek - ale przyznaj, że akurat ta sztuka swoim stemplem powinna budzić zaufanie. Nie wiem, jak wyglądały fałszerstwa z epoki, ale trudno mi wierzyć, że mogły tej monetce dorównywać.
@Kuba - jakoś im ufam, tak trochę irracjonalnie ;-). To taka firma jak nasz Antykwariat P. Niemczyka. No, może - sądząc po ich stosunku do drobnego klienta - trochę mniej ważna (podobnie jak mniej ważny musić być Künker czy Rauch, jak wynika z moich doświadczeń ;-)), ale jednak jakiś poziom reprezentują...
Nie znam się, ale troszkę mi brakuje pęknięć na rancie (tej grubszej części rantu) dookoła sowy.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/fd/Tetradrachm_Athens_450_reverse_CdM_Paris.jpg
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Tetradrachm_Athens_450_obverse_CdM_Paris.jpg
A co myślisz o tej?
http://www.cngcoins.com/Coin.aspx?CoinID=212616
Widzę 4 ślady po pęknięciach, 4, 7, 7:30 i 9 o'clock ;o)
Ale te monety raczej nie muszą mieć obowiązkowo pęknięć. Z tego co wiem, nie były bite na gorąco...
Bardzo ładna monetka :D Można wiedzieć ile dałeś za to "cudo" ? :)
Pozdrawiam
Łącznie z kosztami sprowadzenia do Polski nieco ponad 1100 zł.
Ja mam jeszcze inną https://m.facebook.com/groups/1415090325412611?view=permalink&id=2409482892640011
Prześlij komentarz