środa, 30 marca 2011

10 groszy miedzianych Stanisława Augusta 1790

Tym razem chciałem zaprezentować numizmat dość osobliwy. Oczywiście w tysiącletniej historii mennictwa polskiego nie brakuje monet opartych na dość oryginalnych pomysłach, a pokazywana dzisiaj przeze mnie nie znalazłaby się w czołówce tych najciekawszych. Mimo wszystko stanowiła pewne novum. Do tego data jest znamienna - już tylko 5 lat dzieli tę emisję od upadku Rzeczypospolitej.


Awers: Stanisław August z Bożej Łaski Król Polski Wielki Książę Litewski

Rewers: 10 - groszy miedzianych - 250,5 - z grzywny kolońskiej - 1790 - E.B.


Oryginalność polega po pierwsze na nominale monetki. Jest to bity w srebrze ekwiwalent 10 groszy miedzianych. Jak wiemy, stanisławowski system pieniężny był nieco bardziej skomplikowany niż obecny. Złotówka dzieliła się na 4 grosze srebrne lub 30 miedzianych. Obiegały pełnowartościowe monety miedziane, monety srebrne i złote.

Drugą cechą, która nie była w owym czasie nowością, ale "debiutuje" na moim blogu, jest obecność legend w języku polskim. Przed 1795 r. dominowało w polskim mennictwie wykorzystanie łaciny. Nie oznacza to, że brak wyjątków od tej reguły, i to naprawdę dawnych. H. Cywiński jako pierwszy przykład wyrazu słowiańskiego na monecie podaje słowo "Cnes" (Kniaź) na denarze brakteatowym (jednostronnym) Jaksy z Kopanicy z okolic 1150 r. Denar przypuszczalnie wybity w mennicy w Raciborzu ok. 1190 r. na pamiątkę zgody dwóch braci - księcia górnośląskiego Mieszka z księciem wrocławskim i dolnośląskim Bolesławem Wysokim - posiada napis "Milost" (miłość), uznawany przez niektórych badaczy za najstarszy zabytek języka polskiego. Nie można również zapominać o bardzo osobliwych denarach z napisami hebrajskimi z okresu urzędowania Mieszka Starego w Wielkopolsce, po jego wypędzeniu ze stolca senioralnego w Krakowie.

Napisy polskie powracają w dużo późniejszej i trudnej dla nas epoce. Pojawiają się na półtorakach Augusta III Wettina z 1753 r., bitych w Saksonii. Ta drobna monetka, posiadająca średnicę 17,5 mm, w dobrych stanach zachowania uzyskuje dzisiaj wartość kilku tysięcy złotych. Na istne szyderstwo - na tle katastrofalnej kondycji skarbu, ale i szerszego kryzysu politycznego Rzeczypospolitej w epoce Sasów - zakrawa użyta przez niemieckiego mincerza pisownia "pułtorak". Za Stanisława Augusta bito już więcej monet z napisami polskimi, choć stanowią mniejszość wśród emisji z epoki (przykładem trojaki miedziane od drugiej połowy lat 1780-tych).

Powróćmy do pokazywanego numizmatu. Bite od 1787 r. srebrne 10 groszy miedzianych posiadało na awersie napis otokowy w języku polskim oraz ukoronowaną tarczę trójpolową z Orłem, Pogonią i Ciołkiem. Na rerwersie obecny jest również polski napis w sześciu wierszach. "E. B." to inicjały mincmistrza, Efraima Brenna. Emisję monety podyktowały względy pragmatyczne - była potrzebna w obiegu, w przeciwieństwie do wycofanego rok wcześniej półzłotka, a także grosza srebrnego, którego bicia zaniechano w 1782 r.

Może jeszcze garść danych metrycznych. Moneta ma 22 mm średnicy, waży 2,49g, wybita jest w lichym srebrze próby 0,375. Większość w stopie stanowi miedź, co zresztą widać na zdjęciu. Mimo to nie należy tego faktu przypisywać napisowi na rewersie - to nadal jest moneta srebrna, stanowiąca jedynie ekwiwalent 10 groszy miedzianych; występują one w tym kontekście jako de facto jednostka obrachunkowa! Drobnica od wieków była bita w srebrze bardzo niskiej próby z dużą domieszką miedzi.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Dziwnym trafem mam taką monetę, na podwórku zwróciłem uwagę na kretowisko z którego wystawała okrągła blaszka ,i zaciekawiło mnie co też ten kret wykopał, okazało się że to 10gr , kiedyś na tym miejscu stała stodoła, a że ziemia jest z dziada pradziada własnością rodziny,to śmiem twierdzić że to pamiątka po swoich pradziadach i jak historia dokumentuje byli dość majętni, a ja mam fizycznie niezaprzeczalny dowód na to.