piątek, 13 września 2013

Trojak koronny Stefana Batorego 1584

Jak wszyscy co najmniej od czasu podstawówki wiemy, Stefan Batory wielkim królem był. Opinię tę można sformułować między innymi oceniając jego działalność w zakresie mennictwa: doprowadził do jego ostatecznego scalenia na obszarze całej Rzeczypospolitej. Wydana 5 stycznia 1580 r. ordynacja, zwana Ordynacją Stefanowską, przewidywała bicie jednolitych metrycznie monet dla ziem Korony i Litwy. W 1578 r. zostaje otwarta mennica koronna w Olkuszu, zaś dwie następne, w Poznaniu i Malborku, emitują pieniądz od 1584 r. Potrzeby mennicze Litwy zaspokaja zakład wileński. Mennica olkuska bije trojaki nieprzerwanie od 1579 do 1586 r. Poza nimi emitowane są również szelągi, półgrosze, grosze, półtalary i talary.

Niniejszy wpis poświęcony jest popularnemu pod względem rysunku typowi trojaka z 1584 r. O urodzie monet olkuskich krytycznie wypowiada się Borys Paszkiewicz w swojej "Małej historii pieniądza polskiego" (s. 86). Ważne jest jednak to, że od tych właśnie emisji na dobre utrwalił się "wynaleziony" wcześniej w Toruniu w okresie panowania Zygmunta Starego schemat graficzny "dudka polskiego": wizerunek króla z napisem otokowym na awersie, polowy napis i znaki mennicze z nominałem na rewersie. Dokładnie tak, jak na poniższym zdjęciu.

AWERS: STEFAN Z BOŻEJ ŁASKI KRÓL POLSKI WIELKI KSIĄŻĘ LITEWSKI


REWERS: GROSZ SREBRNY POTRÓJNY KRÓLESTWA POLSKIEGO 1584


Na rewersie widzimy: herb Trzy Zęby Batorych między godłami Korony i Litwy u góry, u dołu zaś herb Przegoria i inicjały Jana Dulskiego, ówczesnego podskarbiego wielkiego koronnego i zarządcy mennicy olkuskiej. Mnogość typów i odmian napisowych z tego rocznika nieco utrudnia identyfikację monety zgodnie z katalogiem T. Igera. Wydaje mi się, że trojak łączy awers i rewers odmian b i d typu O.84.1, choć jednocześnie brak kropki między "D" i "G" na awersie upodabnia go do odmiany a. Widać, że rytownik stempla miał problemy z "upchnięciem" królewskiej tytulatury w napisie otokowym. Dość nietypowo poradził sobie z imieniem, które skrócił tylko o jedną literę. Stopień rzadkości tego typu według wspomnianego katalogu to R1.

środa, 11 września 2013

Dirhem Abd-ar-Rahmana III, Kordoba

Z okazji końca wakacji, których zresztą w tym roku nie miałem, wracam do blogowania. Tym razem moneta, której nie wybito na ziemiach polskich. Wylicytowałem ją dość spontanicznie, nie mając na uwadze rozbudowy kolekcji, ale po prostu chcąc obejrzeć i "pomacać" ten bardzo stary artefakt. Mowa o widocznym na poniższych zdjęciach dirhemie, wybitym w latach 50. X w. w kalifacie Kordoby, rządzonym przez Abd-ar-Rahmana III z rodu Umajjadów. Być może nie każdy wie, że te egzotyczne, powszechne w świecie arabskim doby średniowiecza monety odegrały pewną rolę w historii naszego pieniądza. W IX i X w., do czasów napływu zachodniego srebra po włączeniu państwa Mieszka I w krąg cywilizacji chrześcijańskiej, stanowiły rodzaj pieniądza (płacidła?) na naszych ziemiach, wobec braku własnej monety. Pisarz i podróżnik arabski, Ibn Rosteh, podawał nawet "kurs" wymiany skórek kunich, również służących jako środek płatniczy, na dirhemy:

Głównym ich bogactwem są skórki kunie. Nie posiadają oni własnych pieniędzy kruszcowych ale ich dirhemami są skórki kunie. Jedna skórka kunia ma u nich wartość dwa i pół dirhema. Te okrągłe dirhemy przywozi się do nich z krajów muzułmańskich w drodze wymiany za ich towary. (informacja z ekspozycji Muzeum Archeologicznego w Poznaniu)

Czas rzucić okiem na tę dość okazałą (ok. 24 mm średnicy, waga 2,7 g) monetę. Niestety nie potrafię przetłumaczyć legend.




Teraz bardzo ważna uwaga: w kontekście kwestii występowania dirhemów w obiegu gospodarczym na ziemiach polskich w IX i X w., prezentowany egzemplarz proszę traktować jako czysto poglądowy. Nie mam pojęcia, czy monety z tej emisji mogły zawędrować na obszar dzisiejszej Polski. Ustalono, że najczęściej pojawiały się na naszych ziemiach egzemplarze bite w kalifacie bagdadzkim. Czy moneta wybita na Zachodzie, aż na terytorium dzisiejszej Hiszpanii, mogła kursować po całym świecie arabskim, przebyć niemal cały basen Morza Śródziemnego i - poprzez "rynki wschodnie" - przedostać się na ziemie Polan? Jest to moim zdaniem bardzo mało prawdopodobne - tym bardziej, że już wkrótce napływ tych pieniędzy miał ustać, wobec większej opłacalności sprowadzania kruszcu z Europy Zachodniej. Może zaznajomiony z problematyką średniowiecznego pieniądza arabskiego Czytelnik będzie mógł udzielić jakichś wskazówek w komentarzu...